piątek, 30 grudnia 2011

2011

Rok 2011 dobiega końca. I tak mnie wzięło na przemyślenia - czy był on udany? Niestety wiele muszę mu zarzucić, głównie pod względem szkolnym i zdjęciowym... i nie tylko. Ani jedno, ani drugie...ani trzecie mi nie idzie. Chociaż o ile oceny nie są jeszcze takie tragiczne, to moje foteczki niestety do fajnych nie należą. Miałam ogromne plany a skończyło się na tym, że właściwie mam tylko kilka zdjęć, z których jestem zadowolona. Chyba się trochę poddałam... Chociaż jakby się głębiej zastanowić - w moich zdjęciach nastąpił pewien przełom - zagościli na nich ludzie. Kiedyś wydawało mi się nie do pomyślenia, że mogłabym robić zdjęcia obcym osobom, ale przełamałam w tej kwestii swoją nieśmiałość i bardzo mi się to spodobało, nooo nie powiem, że nie. Niestety przestałam fotografować naturę, a to mi w sumie najlepiej wychodziło. Szkoda. Mam nadzieję, że 2012 będzie dobrym rokiem dla mojej "kariery fotograficznej", bo wbrew wszystkim pozorom naprawdę mi na tym zależy. No ale nie ma się co rozwodzić nad moją artystyczną beznadziejnością, w końcu życie to nie tylko zdjęcia. Otóż... moi znajomi i rodzina! Kocham ich najbardziej na świecie, nie wiem, co by bez  nich było. Dzięki nim coraz częściej śmieję się sama do siebie praktycznie bez powodu i jakoś mi tak ogólnie weselej. Naprawdę nie wiem, co bym bez Was zrobiła, jesteście dla mnie tak cholernie ważni.


Poniżej sklejka tegorocznych zdjęć, które poniekąd uważam za "przełomowe" oraz takich przedstawiających bardzo ważne dla mnie osoby. LOVE :D















































































Ten rok mógł być lepszy, zdecydowanie. To, co było złe, było głównie z mojej winy. Ale i tak zaliczę go do ważniejszych, dużo się w jego trakcie nauczyłam i mam nadzieję nie popełniać już niektórych błędów. Jeżeli tak będzie, 2012 będzie cudowny! Wish me luck!:D

Nie umiem pisać, nie umiem przelewać swoich myśli w taki sposób, w jaki bym chciała, ale mam nadzieję, że ogólny sens ten wypowiedzi jest zrozumiały :)

wtorek, 27 grudnia 2011

All around me are familiar faces

Te święta były jakieś dziwne. W ogóle nie czułam tej "magicznej atmosfery"... Weird.
Już od tak dawna nie robiłam żadnych normalnych zdjęć. Tęsknię za tym.
A teraz mała dawka świeżych autoportrecików. Miałam chyba fajny pomysł, ale naprawdę ciężko go było zrealizować na samej sobie. Niestety się nie udało. 
Zło.










Dawno się nie nasłuchałam tylu "O jaka jesteś ładna" od rodziny. To w sumie złe. Ale jeszcze gorsze jest "Pewnie chłopcy ustawiają się do ciebie w kolejkach","na pewno nie możesz się opędzić od przystojniaków!". Głupio tak przyznać, że w gruncie rzeczy żaden się nigdy mną nie zainteresował. Sad but true. Dziwnie mi. / w sumie zabrzmiało, jakbym była jakaś zdesperowana. nie jestem :) Ani trochę. Chyba w końcu lepiej, żeby nie był mną zainteresowany nikt, niż jakby było ich kilku i musiałabym kogoś odrzucić,nie? A nie wiem. Kołakowskaaa. Chyba jestem pustakiem.